Boomer i zoomer nasłuchują.

Tylko boomerzy pamiętają zażarte dyskusje po pojawieniu się płyty cd. Czy aby na pewno cd przenosi te wszystkie klimaty, ciepełka i niuanse rzekomo obecne na winylach, czy jest tylko techniczną wysterylizowaną nowinką zabijającą prawdziwą muzykę. Po niezliczonych – szczerych i symulowanych lamentach autorytetów audiofilskich, publiczność zagłosowała nogami. Winylowe niuanse słyszeli nieliczni, za to wszyscy mieli dość szumów i trzasków przybywających na winylu w miarę odtwarzania. Nie pomogły zaklęcia typu „nie słucha się trzasków, słucha się muzyki”, gramofony i adaptery wyniesiono do piwnic.
Po chwili nadeszła rewolucja pecetowo-internetowa i okazało się, że muzyki można słuchać równie dobrze ze skompresowanego pliku mp3 (~320kbit), jutuba (@128kbit) a nawet nieźle gra z radia internetowego (96 kb). Wydawało się już, że winylomaniacy wymrą na dobre, kiedy na fali nostalgii i pod wpływem prowinylowej narracji, winyl zmartwychwstał.

Nie jest to informacja tylko dla posiadaczy gramofonów, bo winyl odżył także w formie plików muzycznych szeroko rozpowszechnianych przez piracką brać. Pakuje ona muzykę zgraną w wysokiej jakości z winyli w monstrualnej wielkości pliki. Czy rzeczywiście słychać tę jakość? Jak dla mnie, nie bardzo. Na pewno słychać szumy i trzaski oryginalnego winyla.

Co na to zoomerzy, czyli pokolenie urodzone po 2000?

Kompletnie nic. Powyższe dylematy i trendy dotykają tylko starszych od nich. Przeciętny zoomer odtwarza jutuba z telefonu do głośnika blutut. Jednego głośnika, czyli w mono, jak w 1958. Zupełnie nie miałby pojęcia o czym my tu.

I gra muzyka.

5 myśli na temat “Boomer i zoomer nasłuchują.

  1. Różnica polega jedynie może w tym, że obecnie głośnik mono umie w tą dzisiejszą muzykę naprawdę dobrze, wszystko rzecz jasna w teście amatorsko-organoleptycznym – zestawiając go ze sprzętem hajfi kurzącym się na meblościance obok. Oczywiście znowu – niuanse i te sprawy, oraz że pewnie ta dobroć sprzętu współczesnego wynika z tych samych zabiegów jakimi poddawane są podzespoły/AI systemów smartfów w kwestii fotografowania, tak że na ekranie samego siebie wyglądem ociera się o geniusz, jednak już oglądając na tv czy przetwarzając na wersje papierowe tak kolorowo nie jest. Odnośnie rzeczonych płyt to ja nigdy sprzętu nie miałem, ale różnice muzyki odtwarzanej z cd względem mp3 w tych wyższych bitrejtach dawałem radę wyłapać i to nie tylko jako ciekawostkę lecz rzeczywiście pewnych rzeczy nie dawałem rady słuchać w ten sposób. Co tu dużo mówić – swojego czasu zanabyłem jakieś nowe kasety chromowowe maxella na których każdy kawałek brzmiał jakoś tak syntetycznie i bez ducha. Także jakby nie patrzeć- nośniki zawsze miały wpływ. Chyba że ktoś miał gumowe uszy, wtedy nie robiło, ale to dokładanie jak teraz, więc historia zatoczyła koło. I odnoszę wrażenia że w różnych aspektach życia te koła historii coraz mniejsze i coraz ciaśniej zataczane. Chyba niestety, czas się kończy.

    Polubione przez 1 osoba

    1. JBL flip np. gra świetnie tylko na „pierwszy rzut ucha”. Z drugiej strony stary sprzęt hifi być może już dawno nie jest hifi, bo przez te lata się po prostu zużył i głośniki wymagają regeneracji.
      Fakt, i smartfon zdjęcia i głośniczek muzykę robią na swój rozmiar zadziwiająco dobrze… to dobrze – postęp :-).

      Polubienie

      1. Yep, akurat temat odzyskiwania sprawności kolumn głośnikowych jest mi od kliku lat bliski, kiedy to pierwszy raz zmuszony byłem zareagować na sparciały resor głośnika niskotonowego jednej z nich. Ale jako że w ciemię bity nie jestem i nie będzie na mnie system zarabiał to przecież nie kupię głośnika jak ostatnia łajza bo to akurat każdy głupek potrafi, tylko zanabędę zmontowane zestawy naprawcze z cewkami i sam to założę oszczędzając przy tym sporo kasy. Przy tym wszystkim późniejsze podbicie rynku usługami jak wyżej było niegodną wzmianki oczywistością.
        Jednak w trakcie realizacji okazało się że mocno niekompletny zestaw podstawowych nawet narzędzi skutecznie zabił entuzjazm, do czego wydatnie przyczynił się również sam Stwórca nie wyposażając człowieka w trzecią rękę chwilami wręcz niezbędną aby przytrzymać co nieco w nietypowej konfiguracji, albo przynajmniej drugi przeciwstawny kciuk który też mógłby stanowić jakąś tam alternatywę. Także efekty całości okazały się spektakularne gdzie jeden z głośników ma nie do końca poprawnie naciągnięty resor i w gra – rzec można – trochę jakby w połowie. W tej pięciolatce nie będę miał jednak czasu na jego wyciąganie z obudowy i poprawki bo teraz szukam sklejki o odpowiedniej grubości aby dosztukować ją do innych kolumn w których sparciałe głośniki to czysta japońszczyzna sprzed lat niemal 30tu, więc nie do kupienia obecnie, natomiast wybrane zamienniki mając budowę nieco odmienną od oryginału nie mieszczą się pod przeznaczone dla nich miejsce pod maskownicą. Toteż ciągle jest z tym wesoło i ubaw po pachy, ale wieczory długie i na jesienną porę zajęcie jak znalazł z założeniem, że ktoś lubi inne aktywności niż degustacje domowych wersji whisky na przykład, no i poza czytaniem książek rzecz jasna.

        Polubione przez 1 osoba

  2. Nas jakos naszlo latem na zrobienie sobie vintage music corner. Mark oglada odtwarzacze plyt winylowych, ja plyty ogladam w skepach ze… starzyzna . Jak zbierzemy sprzet, to ja planuje jeszcze lampe typu Lava Lamp zeby pieknie i nostalgicznie bylo .

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz