Fatalne wieści z frontu

Fatalne wieści z frontu. Krety w natarciu a mi skończyły się zapasy broni chemicznej. Żeby tylko. Jakiś kret-yn wytruł nią niedawno rodzinę (swoją, ludzką) i teraz, jak mawiają, sankcje spadły na działkowców z całą surowością prawa.

Agendy rządowe instruują, że ktokolwiek zobaczy puszkę ze środkiem (stosowanym powszechnie od dziesiątek lat), ma przestać oddychać, przykryć się prześcieradłem i czołgać w kierunku cmentarza.

Kupić? Niby gdzie, służby przeczesują aukcje i sklepy, szybciej kupisz wyrzutnię kindżał z głowicą termojądrową, łatwiej nerki do przeszczepu niż kłikfos w tabletkach.

No nic, nie da się fosforowodorem, zawalczymy z kretami acetylenem. Ale, znając życie raczej krótko. Świadomi umiarkowanej skuteczności acetylenu i ograniczonej cierpliwości rodaków już wkrótce przeczytamy o typie, który nie wytrzymał i wrzucił kopca zapałkę. Nie macie pojęcia jak gigantyczne są korytarze pod trawnikami. Ktokolwiek próbował zalać je wodą, wie. Jeśli wpuścić tam gaz i zdetonować może powstać wyrwa w stylu mały bełchatów, taka na garaż, szopę i pół osiedla.

Przeżyjemy, zobaczymy.

(kupie każdą ilość środka quickphos, tylko poważne oferty w komentarzach)

Dodaj komentarz