Mój największy klient ma ostatnio kłopoty i reaguje na nie jak struś – chowając głowę w piach.
Przy każdym zawirowaniu Zarząd zarządza freeze, czyli zakaz wprowadzania zmian.
Z tymi strusiami to chyba jakaś ściema, bo taktyka jest samobójcza i gdyby stosowano ją w przyrodzie, to dawno byłoby po strusiach.
Przykład: szanowny Zarządzie, czy mógłbym w sobotę dołożyć półkę z dyskami do urządzenia, bo miejsce się ludziom kończy?
Zwariowałeś? Freeeze!
A to może przeniósłbym tych najbardziej bajtożernych na inne urządzenie?
Zwariowałeś? Freeeze!
W konsekwencji wszyscy spotykamy się w środę na telekonferencji kryzysowej zwołanej przez użytkowników, którym skończyło się miejsce.
Ja wbijam z Czarnogóry, bo akurat tam jestem.
Te nieodpowiedzialne zachowania Zarządu skutecznie wyleczyły mnie z wiary w duże instytucje.
Którą miałem ugruntowaną, że zacytuję siebie: „najlepszym dowodem słuszności działań Banku jest, że to on nam daje pracę, a nie na odwrót.„
Duży nie znaczy mądry. Wymarły dinozaury, zdechły mamuty, a nosorożce czekają w kolejce, bo w rezultacie serii złych wyborów kumulujących się przez pokolenia są, gdzie są, czyli tuż przed moim klientem.

Jesteś na wyjeździe? to jak uratujesz bank teraz? Bez dd danych z całego dziesięciolecia jego działalności na twój prywatny archiwum dysk-USB – bank leży. Zanim zamówią te nowe dyski do półki o pojemności 1/100 twojego archiwum (a w cenie Mercedesa), zanim odwołają freeze, będzie po free disk space a wtedy wkroczysz Ty na białym koniu…. Ładnie rozegrałeś z tym wyjazdem .
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Petabajty danych, panie, petabajty. Jeszcze takich dysków na usb nie robią i długo nie zrobią. Każda półka 2 x 25 Gb/s.
Drogo, ale warto.
Podobno.
PolubieniePolubienie