Całkowicie dałem się wciągnąć serialowi Fauda. Opowiada o zmaganiach Żydów z Arabami. Obie strony są przedstawione w wyważony sposób, Żydzi jako pijacy i puszczalskie, Arabowie jako psychopaci i wariatki. Fabuła kręci się wokół porwań i zamachów, ale scenarzyści potrafią zgrabnie urozmaicić menu wątkami obyczajowymi i naprawdę zaskakującymi zwrotami akcji.
Każda interwencja izraelskiej jednostki specjalnej, której losy śledzimy, może przebiec w nieprzewidywalny sposób, za wyjątkiem losu głównego bohatera, który niestety zawsze wychodzi cało, jak to główny bohater.
A szkoda, jest to jedyna jednoznacznie antypatyczna postać (w moim przynajmniej odbiorze).
Aktorzy są fajni, nieopatrzeni, o wyrazistej śródziemnomorskiej urodzie, mimo sporej rotacji postaci trudno ich pomylić.
Realizację serialu podobno wstrzymano, bo ekipa pojechała do Gazy strzelać z ostrej amunicji, podobnie jak w serialu ze zmiennym szczęściem zresztą.
Trzy sezony za mną, jeden przed, żywię nadzieję, że po oby rychłym zakończeniu wojny pojawią się następne, innymi słowy, że serial wróci na pełnej bombie.